Łaski - Zawdzięcza jej zdrowie

Pani Czesława wyznaje, że swoje życie i zdrowie zawdzięcza Matce Małgorzacie Szewczyk za wstawiennictwem której modliła się w ciężkiej chorobie.
 
Jak wspomina pani Czesława, w lutym 1994 roku zaczęło ją boleć ucho, więc poszła do lekarza w miejscowej przychodni. Od razu otrzymała skierowanie do szpitala onkologicznego w Bydgoszczy. 1 marca 1994 roku pobrano jej wycinek z ucha i odesłano na badania. - Po tygodniu otrzymałam wynik: stwierdzono, że mam raka złośliwego. Lekarz ustalił termin operacji na 7 kwietnia. Bardzo zmartwiłam się wynikiem badania i na prośbę mojej siostry - siostry Telesfory Lemiesz, serafitki z Poznania - wraz z nią zaczęłam odprawiać nowennę za przyczyną Służebnicy Bożej Matki Małgorzaty Szewczyk - opowiada kobieta.
 
Po kilku dniach odmawiania nowenny pani Czesława poczuła się lepiej, potem mogła nawet już spokojnie spać. - W miarę upływu dni nowenny czułam się coraz lepiej, nie odczuwałam bólu ucha ani głowy i mogłam podjąć moje obowiązki domowe - wspomina.
 
29 marca pacjentka zgłosiła się do przychodni rejnowej w Kcyni, a badający ją lekarz stwierdził, że rana w uchu zagoiła się i nie ma potrzeby operacji. - Czułam się dobrze, więc nie pojechałam na wezwanie lekarskie w kwietniu. 6 października 1994 roku pojechałam do kontroli z moją siostrą Telesforą do szpitala onkologicznego w Bydgoszczy. Lekarz stwierdził, że nie ma potrzeby leczenia, wszystko jest bez zmian. Ponowne badanie kontrolne przeprowadzone 25 stycznia 1995 roku wykazało, że wszystko jest w porządku. Do dzisiaj czuję się dobrze, nie boli mnie ucho ani głowa. Uważam, że moje zdrowie zawdzięczam Służebnicy Bożej Matce Małgorzacie Łucji Szewczyk, za przyczyną której modliłam się o zdrowie i wyleczenie z choroby - wyznaje kobieta.
 
W: "Cuda i łaski Boże", nr 4/2013, s.18.